Bez kategorii

  • Bez kategorii

    don’t worry be happy

    M-ka mówi, że ma zły dzień. Wszystko leci jej z rąk, przewróciła się na placu zabaw, źle wycięła kartkę a jak chciała nabić na widelec oliwkę, to ona jej uciekła, a talerz spadł ze stołu i się potłukł. Przytulam i mówię, że nie ma się czym przejmować, bo czasem tak się zdarza, że dopadają nas jednego dnia, jakieś dziwne zdarzenia, a w myślach dodaję, że częściej zdarza się, że takie dni następują jeden po drugim. Zdecydowanie z końcem listopada nastał czas nienormalny. Zdecydowanie idzie zima, bo noce przesypiam jak niedźwiedź, hektolitrami pijam herbatę, żywię się gęstymi zupami i dopadł mnie szał tworzenia ręcznych dekoracji. Przy tym wszystkim chodzę wypoczęta, roześmiana…

  • Bez kategorii

    nazywam się niebo

    Powietrze pachnie już jesienią. Taką pełną, lekko dżdżystą, z rana przemarzniętą, pod koniec dnia ciągnącą za sobą z ciężką chmurę, jak siatkę z zakupami. Taką jesienią z ciepłym kocem i grubymi skarpetami na stopach, parującym kubkiem w dłoni, dobrą książką i filmem widzianym po raz setny. Poranny świat tak mglisty, że mam ochotę przecierać powietrze, jak zaparowane lustro po gorącym prysznicu. Patrzę na stos książek ułożony pod ścianą i mój wzrok zatrzymuje się na tym samym brzegu, co w każdym listopadzie. Dzienniki 1950-1962 Sylvia Plath. Po tylu latach pierwszy raz się ich nie boje, nie boję się tego, że każdym słowem ściągną mnie w dół.  Bo ta jesień i ten…

  • Bez kategorii

    lo que más

    Wstaję trochę później i wyjątkowo rano wchodzę pod prysznic. Zakładam na siebie trochę mniej warstw niż wczoraj i lżejsze buty. Śniadanie jest dłuższe niż zwykle a kawa o wiele mocniejsza. Wychodzę do pracy, słońce rozlewa się na ulicach. Jest ósma rano, temperatura powietrza 20 stopni Celsjusza. Idę chodnikiem wzdłuż linii palm obwieszonych daktylami. Jestem w Walencji. I jest mi niewyobrażalnie dobrze. Piękno tego miasta nie mieści mi się w kadrach, smak pistacjowej tarty nie mieści mi się w mym rozumieniu słowa pyszne. I choć te cztery dni to jeden wielki small talk na wysokim obcasie, to uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Delektuję się smakami, paelli we wszystkich możliwych wariacjach, owoców…