bouncing off clouds
Cały tydzień przeleciałam jak na obłoku. W porannym, ciepłym deszczu, w stukocie kół pociągów, w dobrym jedzeniu i w miękkich słowach. W dźwiękach muzyki płynącej ze słuchawek, piosenek o komforcie i szczęściu, z nowymi ikonkami e-booków na wyświetlaczu, z których nie wiadomo za co wziąć się najpierw.
W kolorowych, dziewczęcych, zwiewnych sukienkach, w błogostanie, objęta złotym kółkiem szczęścia, ciepła i normalności. W oku blasku.
Jestem odrealniona, bez nikotyny w krwioobiegu, w nowych kadrach znanej rzeczywistości, jak bohaterka offowego filmu, która gra rolę swojego życia.
Znów poczułam mrowienie w plecach.
To znak, że rosną mi skrzydła.
I pomyśleć, że kiedyś rosły tylko kolce.
10 komentarzy
Anonimowy
Niech rosną. Ciesz się nimi, pomóż im złapać wiatr i płyń, Katie 🙂 Kolce (przepraszam za drastyczne słowo) od dłuższego czasu miałaś piłowane. Tak, aby zniknęły i działo się też tak, aby nie spotykały się z innymi kolcami. Chyba nie bolało, chyba lepiej żyć bez nich? 😉
Katie
Czasem kolce się przydają do obrony, ale cała sztuka polega na tym, aby wiedzieć kiedy je wyciągać 😉 Jeśli nie trzeba chodzić w nich cały czas to jest cudownie lekko 🙂
Anonimowy
Jest już jedna sfera, ta, którą ujęłaś jako złote kółko szczęścia, ciepła i normalności. W tej sferze kolce już w ogóle nie będą Ci potrzebne 🙂
paczucha
Wiosna znaczy:-) :-:-) 🙂
Katie
Ostatnio myślę, że jest tylko jedna sfera, w której takie kolce warto mieć, lekko pod powierzchnią skóry. Tam, gdzie można być sobą, zupełnie nie są potrzebne 🙂
Katie
Ach, to ty 😉
Anonimowy
K bez papierosa to jakaś podróba;)
Anonimowy
Z papierosem czy bez, jest jedyna w swoim rodzaju 🙂
Katie
K papierosa ma w torebce. Po prostu go nie pali 😉
Swoją drogą, jeśli papieros i ja to takie oczywiste skojarzenie, to tym bardziej trzeba rzucić 😉
Katie
Wolę siebie bez 😉