c’est la vie
Jednak marzę o wielkim kraciastym szaliku, w którym mogłabym się cała zatopić, wystawiając tylko oczy, by rejestrować rzeczywistość, już nie tak dokładnie i precyzyjnie, jak mam to w zwyczaju, ale miękko i z przymrużeniem oka, bo przecież jesienna mgła już zawiesza się tuż nad moją głową.
A w tej mojej głowie jakaś niespotykana lekkość, radość i wzruszenia ramionami na tak wiele spraw, które uwierały, jak kamień w bucie. Rzeczywistość sprzedaje mi kilka pstryczków w nos i wciąż są kwestie, przez które opadają mi ręce i marszczy mi się czoło. Ale w tym wszystkim uświadamiam sobie, że mój pech ma jednak wielkie szczęście. Bo nadal jestem kotem. Tym neurotycznym, co wychodzi do ludzi, kiedy ma na to ochotę, tym, który wraca. I tym, który spada na cztery łapy.
W powietrzu unosi się już jesienny zapach palonych liści i uliczne lampy dają już zupełnie inną gęstość światła niż miesiąc temu. Lubię jesienne ubrania za ich kolory, puszystość i to, że można się w nich zatopić, zanurzyć, owinąć. Wyciągam na wierzch płyty, których słucham tylko jesienią. Te z damskim wokalem.
Na zewnątrz robię znów bardzo wiele, biegam to tu, to tam. Wygłupiam się na Snapchacie, uwalniając swoją spontaniczność, buduję nowy stos książek do przeczytania i piszę dziennik tak zupełnie inny niż wszystkie, które napisałam do tej pory. Gdzieś się angażuję, odważniej głoszę swoje zdanie, wychodzę z inicjatywą i jestem obecna nie czując żadnego obciążenia.
Ale i tak to, co najważniejsze, co najbardziej cieszy i dodaje skrzydeł jest wewnątrz.
Otulam się, owijam, zatapiam w tym, co najbliższe tej mnie za zaciągniętymi zasłonami.
I dopiero teraz naprawdę rozumiem o czym są słowa znanych na pamięć piosenek, słuchanych przez moich rodziców.
4 komentarze
paczucha
I oby tak było zawsze. Uściski Katie.
Katie
🙂
lewkonia
Miękniesz, zapadasz się w koce, łagodniejesz – jesienniejesz jak ja :))) Njachetniej zawinęłąbym się po nos, ale z drugiej strony mam wciąż ichote biegac po dworze i oddychać jesienią:)
Katie
Biegać to może nie, ale pójść w las i zatopić się w liściach, albo pójść w góry i roztopić się we mgle, to już tak 🙂