Bez kategorii

dlaczego drzewa nic nie mówią

Wyjadam prosto z pudełka resztkę lodów czekoladowych, zagryzając je lekko wilgotnymi chipsami o smaku zielonej cebulki i popijając piwem żurawinowym. Tak, wiem, jak to brzmi. Ale smakuje całkiem nieźle.
Choć słońce na zewnątrz jeszcze mocno świeci, zaciągam rolety na sam dół, włączam Spadochron i chowam się cała pod kołdrą.
Czuję, jak serce wali mi w brzuchu wielką plażową piłką.
Nie lubię bezzapachowej pościeli.
To jest ten mój moment nieczucia, niebycia.

Nie wiem, który już raz z rzędu wieża odtwarza tą samą płytę, ale jest już ciemno.
Odsłaniam rolety.
Gdy późną nocą palę papierosa w oknie, zawsze widzę spadające gwiazdy. Choć jedną.
Tym razem tkwią w bezruchu, jak szpilki mocno wbite w ciemne sukno.
Przypadek? Nie sądzę.
Smutno.
Zeżarłam całe lody.

12 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *