good vibrations
Po pół godzinie od przyjazdu organizuję zabawę dla dzieci w wieku od trzech do pięćdziesięciu lat. I myślę, zupełnie poważnie, że może jednak powinnam realizować tą drugą zawodową ścieżkę, którą odwiesiłam pewnego dnia na kołek. W głowie Kazik mi śpiewa: (…) zgódźmy się, że z tylu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle, zgadzam się i nie przejmuję się tym więcej. Myślę też sobie, że całkiem fajną sprawą jest prowadzenie pamiętników z podróży. Ale jakoś nie miałam na to czasu.
W nocnej koszuli wybiegam nad ranem przed lepiankę, by zbadać temperaturę powietrza, zaklinając by dziad z barometrowego domku wyszedł przed próg. Lepię pierogi, smażę placki z jagodami, robię sok z zerwanych przed momentem porzeczek, przelewam do słoików i zaczyna bawić mnie ta cała sytuacja. Jakbym nie była na urlopie, tylko brała udział w warsztatach kulinarnych.
To, co zjem, spalam na przejażdżkach rowerem po wilgotnym lesie, grze w piłkę i wieczornym truchcie. Dużo czytam i gram w planszówki (nic nie uświadamia mi tak dobitnie braków w ekonomicznym myśleniu – nawet zarządzanie własnym kontem – jak gra w Eurobusiness). Lokalne radio puszcza kawałki, które kiedyś były popularne i się je lubiło, a nie słyszało od wieków. Ergo, całe dnie spędzam ze śpiewem na ustach. Orientuję się, że w refrenie Dirty Diana Michael Jacskon nie śpiewa, tak jak zawsze myślałam, ani nia niek niek nią tylko dirty Diana właśnie.
Wieczorami leżę na szerokiej huśtawce i patrzę w gwiazdy. Teraz już nie jest dla mnie ważne, jakie to konstelacje. Wypowiadam życzenia, nie tylko dla siebie, wysyłam dobre myśli, nawet do tych niespadających.
Brzemienna kotka ładuje się na mój brzuch i czyni mnie powierniczką swojego mruczanda.
Chodzę boso po trawie skąpanej w nocnej rosie, a wiatr brzmi w liściach brzóz, jak górski potok. Przelatuje nietoperz. Coś pohukuje daleko w polu.
Czuję bardzo dobre wibracje.
8 komentarzy
Nika
O boziuńciu…ja chcę do lepianki:)że się tak powtórzę:)
lewkonia
A ja się baaaardzo cieszę z Waszych wakacji, właśnie takich :)))I życzę,żeby dziad częściej wychodził przed domek niż baba :)))))
Mych
…i czy to nie jest raj?
Katie
bo lepianka jest super 🙂
Katie
powiem Ci, że ta baba to się zwyczajnie pchała przed szereg. Wyłaziła nawet, jak nie padało! 😉
Katie
jest 🙂
eM
Pieknie, kochana, jak zwykle.
Wiesz co, podoba mi sie ta tutejsza oprawa blogowa – z cieplymi obrazkami, ktore jeszcze poteguja uczucia…
I tez zycze, zeby dziad wyszedl 😀
Katie
Witaj eM, tęskniłam za Tobą, wiesz? 🙂
Cieszę się, że Ci się podoba 🙂