Blog

houdini

Gorączkująca M-ka oświadczyła, że chciałaby zostać planetą.
Po chwili jednak wykazała się przytomnością umysłu. Doszła zapewne do wniosku, że trzeba mierzyć wysoko i grać o wszystko, bo stwierdziła, że jednak woli zostać kosmosem.

Ma wyczucie dziewczyna. Jej deklaracja o tym, kim chciałaby być, kiedy dorośnie, zbiegła się z moją próbą odpowiedzi na pytanie, gdzie widzę siebie za pięć lat. A ponieważ, w przeciwieństwie do M-ki, znam zbyt dobrze znaczenie słowa niemożliwe moja odpowiedź jest bardzo przyziemna. Co gorsza nie nadaje się do wypowiedzenia na głos.
Ale lekcję udzieloną mi przez córkę zamierzam odrobić, wszak zdarza się ona w odpowiednim momencie. Akurat wtedy, gdy sama sobie organizuję przyspieszony kurs asertywności i pewności siebie w jednym.

Nie jest łatwo stać się planetą choć na godzinę. Tym bardziej kosmosem.
Absurdalnie_niemożliwe zaczyna nabierać barw i konturów. A ja zaczynam poddawać w wątpliwość wszystko to, co streściłam na dwóch stronach formatu A4.
I to jest dopiero absurd, choć doskonale wiem, z czego tak naprawdę wynika.

Druczek L4 na M-kę jest też trochę na mnie. Na to, bym mogła odciąć się od chaosu, w którym kręcę się w trakcie czterdziestogodzinnego tygodnia pracy i nie waliła głową w ścianę na oślep.
Moje granice empatii i rozumienia już na wyciągnięcie ręki.
Rozgoryczenie rozkłada się u nóg niczym wierny pies.

Jak dobrze, że pięknie jesiennieje mi las przy domu rodzinnym. Jak dobrze, że wciąż takie obrazki budzą mnie do życia. Wilgoć w powietrzu, rozproszone światło słaniającego się dnia i zapach palonych gałęzi. M-ka bez słów chwyta mnie za rękę. Idziemy spokojnie, spokojne. Nagle tak wiele spraw staje się zupełnie nieważne.
Uśmiecham się.
Przecież dla M-ki wciąż jestem planetą.

18 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *