Bez kategorii

jesteś szalona

Dzienny zasób słów zamknięty w pudełku zapałek.
Dusza, jak poduszka na szpilki przyjmująca każde ostre słowo, które wyrasta kolcem na moim ciele. 
Zamknięta na cztery spusty zupełnie bez sensu i niepotrzebnie w skorupie, która przyrosła do skóry. 
Godzina po godzinie tężeję w swoich emocjach i w myślach gubię się tak głupio.
I mówię: dość.
To przecież nie ja.
A potem zamglona, górzysta droga w mroźny dzień, lok opadający na ramię i czerwone paznokcie.
Łzy wzruszenia w bocznej nawie, confetti z płatków róż nad głową. 
Zrzucam swoje kolce i łagodnieję. Bo przecież w gruncie rzeczy, jest pięknie. Uwielbiam początki, nawet jeśli zdarzają się w samym środku czegoś. 
Gra muzyka i stopa sama mi drga w rytm nawet najbardziej żenujących utworów. 
Jestem tu i tańczę. Znów tańczę.
Jeden krok, drugi, obrót, podskok… Taniec, to nie tylko układ kroków, figur i trafienie w rytm. Z każdym ruchem uwalniam swoją radość i dzikość serca. Uwalniam siebie. Taniec to świeżość, wolność i pełen luz.
Tak, to wesoło pląsające dziewczę w pałacowym holu, to ja. 
Wciąż jestem, tak samo niepokorna i wesoła. 
Jestem na swoim miejscu, we właściwym czasie. Widzę błysk w oku i pełną akceptację. 
I znów tańczę. 

10 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *