Blog

missing every moment

 

Pomimo iż Nika przestrzegała mnie, abym w żadnym wypadku nie zaczęła rozmyślać nad tym, czego związanego z osadą mogłoby mi brakować, to było to jednak silniejsze ode mnie.  I choć nie są to rzeczy, które mogłyby wywołać we mnie wielką tęsknotę, to myśląc o nich uśmiecham się lekko.  

Być może kiedyś sentymentalnie wspomnę sobie o:
  • światłach i cieniach wirujących miękko na jasnej podłodze w dużym pokoju
  • orzechu, którego obserwowałam przez okno leżąc na podłodze
  • czereśni przed domem, która swoimi zielonymi lub żółtymi liśćmi, nagimi ramionami, białym kwieciem i słodkim owocem odmierzała mi pory roku
  • wschodami słońca nad polem
  • przestrzeni tuż za gospodarstwami domowymi
  • rozgwieżdżonym, rozłożystym niebem
  • wieczornym szemrzeniem kombajnów
  • widokiem zakopanej w śniegu osady
  • czasem ciąży, gdy byłam lekka (mentalnie)
  • tym fragmencie podłogi, na którym M-ka postawiła swoje pierwsze kroki
  • śpiewie ptaków
  • ciszy i spokoju
  • soczyście zielonych wiosnach i latach zbożem pachnących
  • imprezach z przyjaciółmi
  • wieszaniu prania na dworze i zapachu wiatru, który skrył się w splotach nici
  • spacerach przez pola
  • jaskółkach, jak nutach rozsiadłych na pięciolinii kabli wysokiego napięcia
  • kawie pitej porankiem na progu domu w samej piżamie
  • wycieczkach rowerowych po okolicy
  • piwie pitym wieczorem na murku ruin w erze przed dzieckiem
  • drogi kilkunastu zakrętów, którą mknęło się tak cudnie
  • koniach z wioski obok
  • zapachu i trzeszczenia drewna palonego w piecu
  • ogródku tuż za drzwiami
  • polach rzepaku
  • oddaleniu od miejskich spraw
  • złotych myślach i złotych radach Pana Z.
Nie zatęsknię za życiem, jakie tam wiodłam.
Będę tęsknić za obrazami i nastrojami, w jakie mnie wciągały.

6 komentarzy

  • Mych

    Ale takich wrażeń będzie wiele w nowym domu! M-ka zrobi jeszcze wiele postępów i odkryć, które będziesz podziwiać, wyprawicie niejedną imprezę i znajdziesz nowe zakątki do celebrowania rowerowych wycieczek. Zmiany nie są łatwe, bo na ogół zostawiamy to, co znane i przez to bezpieczne dla nowej, pełnej obaw drogi, ale drogę trzeba pokonywać podziwiając, co się na niej napotka.

  • espe

    Wiele razy wczytywałam się w Twoje opisy życia na już nie waszej wsi i przysięgam, nigdy przenigdy nie czułam w nich doskwierań wszelakich. Zawsze wysupłałaś urok i czar chwili… Żebym to ja tak potrafiła cieszyć się z tego, co mało radosne. Opisać to tak, jakby bawiła mnie i rozczulała zastana "niefajność"… Masz zatem ucznia swej nieziemskiej prozy Katie. Zupełnie dobrowolnego 🙂

  • Katie

    Espe 🙂 Dziękuję. Bo chyba nie rozczulam się zbytnio i zbyt często nad sobą i choć z natury więcej we mnie pesymistyki, to jakoś silniej docierają do mnie te jasne strony życia, a jakiś tam dystans pozwala śmiać się z tego, co złe. Bo w sumie, cóż innego nam pozostaje? 😉 Trochę wylałam swoje doskwierania niżej, ale jakoś łagodniej patrzę na to, co było… nie wiem, chyba naprawdę zamknęłam ten rozdział.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *