niedokończona jesienna fuga
Znacie to, gdy wychodzicie z domu a za wami ciągnie się jak rozwiązane sznurowadło, uczucie, że o czymś zapomnieliście? Przewijacie w głowie wykonane czynności: wyłączanie żelazka, chowanie telefonu i portfela, wsypywanie karmy do kociej miski, zamykanie drzwi…. prostownica! Nie… to też nie to… Niby wszystko na swoim miejscu, tak jak powinno a jednak coś gniecie i nie daje spokoju.
Wypełnić sobą całą te ściany i tę przestrzeń wokół mnie. Garnki aż po kipiące brzegi i półmiski na bogato. Wypełnić sobą to miejsce w łóżku po lewej stronie. Wypełnić sobą słowa w niezapisanych zeszytach i dni w czyichś kalendarzach. Żebym nie rozmazała się w myślach, wspomnieniach i sercach. Wypełnić sobą i treścią każdą chwilę, która już nie wróci. Żeby miała wartość i była dobra. Jakbym była wyliczona co do dni, które są coraz krótsze. Jakby coś było za zakrętem, czego objąć nie mogę. Żebym była wszędzie, namacalna. Żebym miała jakiś wpływ, kontury i barwę. Żebym wniosła jakąś wartość. Upiększam, umilam przestrzeń słonecznikiem, mieczykiem, wrzosem. Kupiłam sobie sitko do parzenia herbaty i się nim bawię, patrząc jak zabarwia się woda. Wypełnić się barwą.
A wokół magia: srebrne lisy wygrzewające się pod służbowym oknem w jesiennym, złotym słońcu. Jakiś podmuch wiatru w moim osobistym żaglu z niespodziewanej strony. Gliniane anioły ulepione m-kową dłonią, które strzegą mnie w chorobie. Ja zaskoczeniem samym dla siebie.
W głośnikach Kazik i Co się z tobą stanie, gdy ci ufać przestanę. Bezwiednie śpiewam tak, jak zawsze i pierwszy raz zadaję sobie pytanie: czy w takim układzie powinno to kogoś w ogóle obchodzić?
Kiedyś nie dotyczyło mnie to wcale. Kiedyś śmiałam się z tego do rozpuku. Teraz czerwona płytka paznokcia i pomarańcz cegły na wardze. Coś co dobrze leży i bransoletka. Robią większą robotę niż doświadczenie i certyfikaty.
Z kogo się śmieję? Z siebie samej się śmieję.
I wypełniam.
6 komentarzy
tanya
Od lat towarzyszy mi czucie, że czegoś zapomniałam. Jest jak cień. Przestałam na nie na co dzień zwracać uwagę. Gdybym się od niego uwolniła, to jakbym przestała być sobą.
Katie
Coś w tym jest. Pewnie byłoby bez niego jeszcze bardziej nieswojo niż z nim.
paczucha
Pieknie piszesz, a te natrectwa to parszywa rzecz.
Katie
Dziękuję 🙂 Czasem, jak mam jakiś okres bez nich, to się niezręcznie czuję 😉
annajulia. blog.onet.pl
Ja – gdy szczególnie natrętne uczucia nie dają mi spokoju – szybko robię przegląd historii ostatnich zdarzeń, zastanawiając się, które z nich mogą mi zagrozić. Najczęściej stwierdzam, że żadne (nawiasem mówiąc rzadko kiedy trafiam) i staram się spokojnie robić swoje. Bywa różnie, jak to w życiu… Ważne, że nie ma tragedii. Pozdrawiam Katie 🙂
Katie
Wypróbuję Twoją metodę następnym razem 🙂