wrocław, serendipity, katie_lamassu, jamark, święta
Blog

Oh Santa!

Mój Święty Najdroższy!

Powiem Ci, że mi zaimponowałeś. Ja wiem, że mój zeszłoroczny list do Ciebie entuzjazmem nie pałał, ale widzę, że czytałeś między wierszami. Jestem wdzięczna. Było super.

Niestety w tym roku spóźniłam się z moim listem do Ciebie. Miałam go wprawdzie na swojej to do list, ale w przypływie pewnej chwili, gdy odhaczyłam zadanie numer pierdyliardczternaście, przypomniałam sobie, że życie to jednak coś więcej niż realizowane punkty i wywaliłam listę do kosza. Już prawie miesiąc będzie, jak ich nie robię. No i zapominam czasami, choć wcale mnie to nie martwi, poza tym listem do Ciebie…

Ale może coś da się załatwić? Mam ciasteczka i ciasto. Jak na matkę przystało mam również doskonale zapełnioną lodówkę, apteczkę i barek, więc korzystaj (tylko tym razem, jeśli chodzi o trunki, to wino zostaw). Kot już na Ciebie nie reaguje, ale mamy psa – uważaj, jak się obudzi, to zacznie Cię lizać po twarzy i jeść brodę, znam to z doświadczenia. To znaczy, ja nie mam brody, ale mam włosy. Odkąd jest pies, mam ich jeszcze mniej.

To ja może tak krótko i prosto z mostu, co? Tych list dla siebie nie robię, ale strasznie mnie korci, więc może zrobię dla Ciebie, dobrze? Zamiast jednego mega wypasionego prezentu, poproszę o 12 mniejszych, takich po jednym na miesiąc. Żadne fanaberie i dyrdymały, tylko must have. Dasz radę, prawda? Ty wiesz, że ja mam dwie ręce, całkiem sprawnie działający mózg i zacięcie w sobie, ale potrzebuję wiatru w skrzydła, mocnego chwycenia za rękę, 12 iskier Twojej magii. Dlatego proszę Cię, o:

  1. Energię, tą z którą kończę ten rok. Niech ze mną zostanie, niech dalej pozwala mi robić te drobne kroki do przodu. Bo mam super plany, wiesz?
  2. Garść rozsądku. To będzie krotki i nerwowy miesiąc. Mnóstwo decyzji przede mną. Żebym w jakiś szał i przesadę nie wpadła przy kolorach serwetek i natężeniach światła. Wiesz, ma być na luzie.
  3. Wróżkę z Kopciuszka. Albo po prostu,  żeby mi się te włosy i sukienka dobrze ułożyły, oko nie spłynęło i w ogóle. Ja wiem, że zawsze lepiej jest być mądrą niż ładną, ale jak śpiewa Julia Głupotę ci każdy wybaczyBrzydoty nie daruje. To ja bym tego jednego, ważnego dnia poprosiła o bycie tak super ładną (w sumie to mi o te włosy się rozchodzi, bo wiesz, że u mnie każdy z nich żyje własnym życiem, także ja mogę być taka, jak zawsze, tylko niech te włosy…)
  4. Przestrzeń – taką mentalną, bym mogła w końcu opisać te wszystkie historie, które we mnie siedzą i zamknąć je w okładce. Bo jeśli Ci, co czytali fragmenty, mówią go for it!, to na co czekać?
  5. Latarnię morską, bym szła w stronę tego, co świeci mi od kilku miesięcy. Bo Ty wiesz, że odnalazłam swoje miejsce, że wierzę w to, co robię 8 godzin dziennie od poniedziałku do piątku? Nie chcę nikogo zawieźć, zwłaszcza siebie. Rola czarnego konia, bardzo mi odpowiada. Pociągnijmy to dalej, dobrze?
  6. Pewność siebie. Ty wiesz, że u mnie tego zawsze zbyt mało. A to gniecie.
  7. Wolność. Tej, którą czuję w sobie z każdym oddechem. Nie pozwól, by Ci, co widzą świat przez szparę własnego poletka, odbierali radość i zmieniali semantykę spraw niezbywalnych. Choćby coraz mniej było tych, z którymi warto wdać się w jakąkolwiek dyskusję, niech wolność, którą w sobie czuję, z tego gdzie i kim jestem, nie zostanie mi odebrana populizmem, brutalnością, kłamstwem i hipokryzją.
  8. Odwagę, w tym jednym zadaniu na ten rok, który przewyższa wszystkie inne. By wejść na deski, nie zapomnieć słowa, przekazać emocje. No słuchaj, przecież to niezły ubaw będzie!
  9. Pokorę. Po prostu, nie wyobrażam sobie życia bez niej i nigdy nie chciałabym jej stracić.
  10. Półki na te wszystkie książki, które przygarniamy do domu, by rozszerzały nam horyzonty.
  11. Postronek, na którym mogłabym trzymać swoje emocje, te które wybuchają zupełnie niepotrzebnym hukiem
  12. Serendipities, bo w końcu, te drobne kamyczki rzucane nam przez los, puszczane zajączki, zagięcia czasoprzestrzeni nadają wszystkiemu sens.

Kolejność absolutnie dowolna. Najlepiej wszystko w pakiecie, dostępne według potrzeb, w odpowiednim miejscu i czasie, w takiej ilości, w jakiej to niezbędne. Będę szukać pod choinką.

Buziaki!

Katie

PS: Jeśli pies obgryzie Ci sanie (a na pewno to zrobi i obszczeka renifery), to wystaw nam proszę rachunek. Opłacimy straty.

10 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *