Bez kategorii

oops, I did it again

Nieee, oczywiście, że nie zapomniałam, że są wakacje, a co za tym idzie, nie zapomniałam również o tym, że w wakacje należy przygotować wakacyjną listę rzeczy do zrobienia, co by się nie rozleniwić doszczętnie. Chodzi oczywiście o taką listę, co to jest bardziej abstrakcyjna niż lista postanowień noworocznych (no bo umówmy się: tu są dwa miesiące a nie rok na realizację), którą przegląda się po wakacjach i mówi: no cóż, w przyszłe wakacje na pewno się uda.

Nie żebym narzekała na brak zadań i atrakcji wszelakich, czy też cierpiała na nadmiar wolnego czasu. Kołowrotek nie zwalnia ani na moment. Ale tradycja, to tradycja. I choć najlepiej byłoby dać sobie święty spokój i nie tworzyć nierealnych list, to znów, jak co roku to zrobiłam. Zrobiłam listę. Może nie tak spektakularną, jak ubiegłoroczną, ale zrobiłam. I tak, zamierzam chociaż dwa punkty zrealizować!

W ramach wakacyjnego challengu zamierzam:

  • zrobić porządek ze zdjęciami, które teraz wysuszone i wyprasowane, leżą w kartonie;
  • to samo zrobić z uratowanymi z piwnicznej powodzi listami;
  • urządzić M-kową przestrzeń;
  • przyjąć do wiadomości, że ilość moich ubrań w połączeniu z wielkością mojej szafy nie jest związkiem idealnym i pozbyć się tego, w czym nie chodzę z dwa… no dobra… trzy lata co najmniej;
  • kupić sobie w końcu torebkę (wbrew pozorom, nie jest to tak banalne, torebkę wymieniam od 3 lat);
  • kupić sobie kostium kąpielowy (po 6 latach chyba wypada);
  • powrócić do systematycznego biegania;
  • wieczorami wygospodarować sobie godzinę tylko dla siebie;
  • zarejestrować się do tego lekarza, co w zeszłym roku też miałam, ale mi nie wyszło;
  • znów gotować;
  • nie zamykać się w sobie;
  • pojechać na te trzy wystawy, o których zapominam, że są;
  • posprzątać bagażnik;
  • nadrobić zaległości w tych kilkunastu serialach, co to sobie przerwę zrobiłam;
  • upiec tartę;
  • kupić naczynie do pieczenia tarty, bo bez tego punkt wyżej się wysypie;
  • jeździć na rolkach;
  • pojechać do lasu;
  • łazić po mieście i robić zdjęcia;
  • w ogóle łazić po mieście i korzystać z jego atrakcji;
  • przeczytać chociaż 6 książek;
  • i te zaległe sprzed pół roku miesięczniki;
  • nie zadręczać się pierdołami;
  • napisać coś poza postami na blogu;
  • w ogóle więcej pisać;
  • przyjmować utrudnienia ze spokojem.

Oczywiście, że wiem już, czego na pewno nie uda mi się zrobić 😉

28 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *