Bez kategorii

pendulum

To była wczesna wiosna. Albo późna jesień. Nie jestem pewna. Ale na pewno to była Solina. Ten czas tam spędzony pamiętam z fotograficzną dokładnością. Dosłownie, bo pamiętam go tylko z lekko pomarańczowych fotografii. Takich, które robiono w późnych latach osiemdziesiątych, bo nie było wtedy takich technologii, jak teraz. Takich, które teraz też można zrobić, dzięki dostępnym technologiom, nakładając na zatrzymany kadr przeróżne filtry. 
Z tego czasu tylko jedną rzecz pamiętam, swoją pamięcią właściwą. Ścieżkę zdrowia. Zawsze była pusta, a ja zawsze wybierałam równoważnię. 
Pamiętam ten strach przed pierwszym krokiem, to powolne, precyzyjne stawianie stóp, to skupienie na własnym oddechu, ciele i ten spokój myśli. Bo najważniejsze było, aby nie spaść, by utrzymać równowagę, przejść na sam koniec. Liczyło się tylko tu i teraz, nic nie mogło cię rozproszyć, najmniejsze nawet drżenie.
Pamiętam, że szło mi całkiem nieźle.
Na pewno lepiej niż teraz. 
Bo teraz czuję, jakbym właśnie szła po takiej równoważni. I niemal wszystko na niej robię nie tak. Rozproszyłam się w iluś tam kalendarzach, podzieliłam siebie na setki myśli i zadań. Jestem w kilku miejscach jednocześnie i nie ma mnie w żadnym. Przestałam widzieć świat całościowo. Postrzegam rzeczywistość fragmentarycznie, wycinkowo. Odhaczam mechaniczną listę zadań.
Jestem, jak człowiek, który wrócił z odwyku. Za zadanie mam żyć normalnym życiem i się nie wypieprzyć. 

Ja i mój lęk stoimy na równoważni.  
Każdy krok musi być przemyślany, wymierzony w punkt, dopasowany, idealny. Nic na wyrost, nic ponad siły. 

Nie oczekuję od siebie zbyt wiele. Idę zasadą małych kroków. Nie wybiegam myślą na sam koniec równoważni, staram się nie rozpraszać wszystkim tym, co obok niej. Czasem stoję dość długo przed kolejnym krokiem. Często się chwieję i serce mi łomocze. Ale idę. Swoim rytmem.  
Potrzebuję równowagi i spokoju. 
Stabilności własnych myśli.
Oddechu.
Samotności.
Siebie.
Ciszy. 

Na placach zabaw nigdy nie wybierałam huśtawek.

8 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *