dynia
Blog,  serendipity monthly

serendipity w październiku

Są tacy ludzie, którzy potrafią skupić się na jednym zadaniu, które całkowicie ich pochłania. Tak bardzo, że nie mają czasu na inne aktywności. Patrzyłam na te osoby, jak na istoty nie z tej Ziemi, bo ja zawsze byłam z tych, co biorą wszystko.

Szczególnie jeśli chodzi o listę zadań. To prawie tak, jak z moją szafą – nie ma miejsca na kolejną sukienkę? Logika mówi, że trzeba pozbyć się jakiejś starej. Ja mówię: znajdzie się miejsce, choćbym miała upychać kolanem, a jak nie, to kupię większą szafę. Tak samo z zadaniami, upycham, bo w przeciwieństwie do szafy, czasu nie kupię. I wtem zdarzył się wrzesień a potem jeszcze bardziej zdarzył się październik, który tak mnie pochłonął, że nie upychałam, tylko rezygnowałam. Stałam się jedną z tych osób, na które patrzyłam z niedowierzaniem i przez to niemal nie ma o czym pisać.

Z jednej strony to wstyd, ale nie skończyłam w tym miesiącu ani jednej książki. Z drugiej strony przyswoiłam tyle treści w artykułach i materiałach, że spokojnie starczyłoby na trzy średniej grubości powieści. A ile przeczytałam słów, które napisałam sama! I choć trochę mi nieswojo, to świadomość tego, ile praktycznej wiedzy zdobyłam, całkowicie wyrównuje brak kilku zdań o tym, co mogłabym w październiku przeczytać.

#oglądanie | serial
Zasada przyjemności

Uwielbiam, gdy historia budowana jest z fragmentów, które początkowo zupełnie do siebie nie pasują, choć są z tej samej układanki. Trzy morderstwa, trójka detektywów i trzy lokalizacje: Warszawa, Odessa, czeska Praga. Jest w tym serialu jakaś surowość, która wciąga. Nieoczywista fabuła i świetnie dopracowane psychologicznie postacie. Jest Mirosław Baka, którego pokochałam, gdy miałam lat 10 i świetna Małgorzata Buczkowska. W tym serialu wszystko do siebie pasuje: obsada, mieszanina języków, nastrojowa muzyka i fantastyczne kadry. Takie kryminały lubię oglądać.

Workin’ Moms

Serial, którego prawdziwy sens i dowcip odkryją rodzice. Opowieść o grupie młodych matek, które wracają do pracy i mierzą się z upierdliwą codziennością. Jest więc niewyspanie i odciąganie pokarmu oraz jego brak. Jest depresją poporodowa, rozdarcie między karierą a domem, rozdarcie między byciem matką a kobietą. Są samotni ojcowie i separacje. Kilka twarzy macierzyństwa i kobiecości, a każda z nich prawdziwa. Jednak przede wszystkim jest genialne poczucie humoru, dystants, luz i zero lukru.

#oglądanie | film
Planeta Singli 2, Planeta Singli 3

Ja jestem prostym człowiekiem i zaraz po przeczytaniu jakiegoś reportażu lubię sobie włączyć komedię romantyczną (poczekajcie na grudzień i filmy świąteczne Netflixa). Czasami nawet i polską. Szczególnie wtedy, gdy rzeczywistość napina się jak guma w gaciach i trzeba czasem poluzować. No i wiadomo, nie będę tu się rozpisywać o treści czy przesłaniu, ale jest to ten rodzaj polskiej komedii romantycznej, który nie powoduje zażenowania (o tym w listopadowym podsumowaniu) i nie boli. Taka przyjemna poprawność. A gdybym musiała wybrać, to lepsza 3.

W październiku królowało u mnie guilty pleasures oraz intensywna praca intelektualna, czasem po nocach. W listopadzie nie będzie lepiej. 🙂

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *