• macierzyństwo, pole, jestem, chustonoszenie
    Blog,  introwertzm

    hoppípolla

    Siedząc na skraju lata i krawężnika wyciągamy przed siebie nogi, by złapać na nie jeszcze kilka promieni. Tym razem lody mają smak bananowy. I kiedy tak siedzimy razem na tym krawężniku i patrzę na nasze nogi, to nie mam złudzeń – ma je po mnie. Nawet nie o długość ich chodzi, ale o tę ilość siniaków, która u niej wygląda normalnie a u mnie nie na miejscu, ale w obu przypadkach ma swój początek w charakterze.  27 lat aż tak wielkiej różnicy nie robi.