-
paperback writer
W “Rzeczach ulubionych” Anny Gacek z Katarzyną Bondą pada stwierdzenie, że aby wychodzić ze swoją twórczością (tu w domyśle z pisaniem) do innych (w jakiejkolwiek formie), trzeba jednak mieć w sobie pewność ocierającą się o egocentryzm i przekonanie, że to, z czym przychodzisz, ma wartość, za którą ludzie będą chcieli zapłacić swoim czasem, zainteresowaniem, czy pieniędzmi. Z drugiej strony czytam tekst profesora Krzysztofa J. Schmidta o nadmiarze twórczości codziennej, jej wytworach, w których myśl, kontekst, wartość, pokora zastąpione są powierzchownością, banałem, niedopracowaniem, kiczem. Ich ocenie brak natomiast rzetelności i narzędzi selekcji, co daje ułudę łatwości tworzenia i błędne wyobrażenie o jakości własnego warsztatu.
-
serendipity we wrześniu
We wrześniu serendipity trochę spowolniło, schowało się w tym, co wewnętrzne, zajęło przeszłością, grzebaniem, szukaniem i tworzeniem czegoś nowego. Czasem się myliło, obiecywało sobie sporo, a dostawało niewiele. Ale, jak zawsze, i to potrafiło przekuć na coś wartościowego dla siebie.
-
serendipity w sierpniu
Szłyśmy z W czerwonym szlakiem. Słońce mocno paliło, powietrze pachniało zbożem, a ja dzieliłam się swoimi wątpliwościami co do serendipity monthly. Główną obawą, którą się podzieliłam, było to, że pomyślicie, że ja tylko siedzę przed telewizorem, a przecież to nieprawda. Czasami tez przed nim chodzę. I wtedy W powiedziała, że mogę rozbijać to na dwa miesiące i pisać coś w stylu: Kochani! Kompletnie zapomniałam, że w poprzednim miesiącu obejrzałam także… i tu wymienić kilka tytułów. Zaśmiałam się. Dziś muszę napisać, że ja naprawdę zapomniałam o kilku tytułach. I dlatego nim napiszę o tym, co w sierpniu wspomnę o tym, co jeszcze było w lipcu.