this summer
Wszystkie moje wakacyjne listy postanowień sprowadzają się do tego samego, a raczej do tych samych punktów. Z roku na rok postanawiam sobie dokładnie to samo, biorąc jednak poprawkę na to, że nie wszystko udaje mi się zrealizować, postanawiam mniej. I tak z sześciu książek do przeczytania w wakacje schodzę do trzech, by w kolejne wakacje mieć nadzieję, że chociaż jedną książkę uda mi się przeczytać. Nie planuję nadrobienia zaległości w prasie składanej przez cały rok, ale mam nadzieję, że może uda mi się przejrzeć numer bieżący. W tym roku skróciłam nawet czas realizacji wakacyjnych postanowień, bo lipiec w żaden sposób nie pozwalał na zaplanowanie sobie wakacyjnych zadań. Pierwsza połowa sierpnia również nie. I coś mi tam szeptało za uchem, aby dać sobie spokój, ale są wakacje, musi być i lista. Rzecz jasna nie będzie się ona zbytnio różnić od tej z zeszłego roku, bo cóż… dążenia mam praktycznie wciąż takie same.
- Przygotować M-ce pokój dla pierwszoklasistki
- Naprawdę zrobić porządek w szafie i naprawdę pozbyć się rzeczy, które mają więcej niż 10 lat (8, 5 i 4) i w których zwyczajnie nie chodzę i nie czekać na to, że moda wróci, bo jak wróci, to sobie mogę kupić coś nowego, a prawda jest taka, że nawet się nie zorientuję, gdyby wróciła. (Naprawdę oznacza naprawdę, a nie wyrzucenie dwóch rozciągniętych T-shirtów dla świętego spokoju).
- Jedną książkę przeczytać. Nie musi być gruba.
- Przejrzeć kolczyki i bransoletki i wyrzucić te bez pary i te przerwane, bo jednak przez rok nadal się nie znalazły i nie ponaprawiały. Sama nie rozumiem, dlaczego?
- Kupić jednak tę osłonkę na balkon, co ją od zeszłych wakacji kupuję, bo zabawa w Katie i kotka wyskakującego przez balkon już mnie nie bawi.
- Zagospodarować szuflady w meblach po babci.
- Jak już zlokalizowałam te rolki (wakacje 2013), przytargałam je do domu (wakacje 2014) to mogłabym się na nie wybrać.
- Wrócić do dobrej praktyki jeżdżenia do pracy rowerem.
- Zrobić porządek ze zdjęciami na pulpicie.
- Pójść na jedne zajęcia jogi. Tak, na jedne. Jest to bardziej realistyczne i konkretne niż dotychczasowe zacząć chodzić na jogę
- Uporządkować dokumenty.
- Kupić abażur.
- Zamontować rolety. Do końca, bo ta jedna jednak śmiesznie tak sama wygląda.
- Odpuścić. Odpuścić to wszystko, czego się trzymam. Przyjąć pewne rzeczy, zjawiska i ludzkie zachowania bez potrzeby zrozumienia ich, umiejscowienia w tym, co dla mnie znane.
- Potraktować nowy obszar zawodowy jako przestrzeń do zabawy, odkrywania, rozwijania, poznawania siebie z innej strony.
- Nie bać się. Nie bać się, do cholery.
- Zejść z poziomu mam taki bogaty zasób słownictwa, że zapomniałam o zasadach gramatyki i wrócić do podstaw w angielskim.
- Więcej pisać na blogu.
- Odpocząć.
- Nie przejmować się tą listą.
6 komentarzy
lewkonia
Dopilnuję, żebyś zrealizowała przynajmniej punkt trzeci od końca:))))
annajulia.blog.onet.pl
"Nie przejmować się tą listą" 🙂 Cudownie, no,. po prostu cudownie… i tak trzymaj
Buziaki.
Ps. Ja już przestałam sobie robić plany długoterminowe. Cieszę się, jak zrobię jednego dnia to, co zaplanowałam dzień wcześniej.
Katie
Umieram z ciekawości, jak to zrobisz? :)))
Katie
Ja zauważyłam, że moje postanowienia realizuję po latach. Na przykład teraz dzieje się coś, co sobie postanowiłam 2 lata temu 😉 Dlatego planuję, ale się planami nie przejmuję – jak ma się stać, to się stanie w odpowiednim ku temu momencie 😉
lewkonia
Bedę Cię dręczyć smsami w nocy:)))) Uważaj, mam w ręku komórkę:)))
Katie
Nie wiem, czemu, ale jakoś się uspokoiłam 😉