Bez kategorii

w środku myśli

Akurat wtedy, gdy stwierdziłam, że wystarczy już rewolucji w moim życiu, zaproszono mnie na rozmowę. No to poszłam pogadać, pośmiałam się, miło czas spędziłam. Godzina, w moim mniemaniu, bez zobowiązań przekształciła się w wybór, który stoi i patrzy się na mnie, jak ciele na malowane wrota. I ominąć go nie sposób.
Potem stałam w kolejce po kiszoną kapustę, a pani przede mną kupowała kiszone ogórki. Pakując je do siatki odebrała telefon. Ucieszyła się bardzo. Jej rodzina powiększyła się o kolejną osobę.
Bo dobre, ważne rzeczy zawsze dzieją się obok codzienności, takiej zwykłej, monotonnej.
Rewolucje można przeczuwać, można wiedzieć, że nadchodzą ale i tak, gdy już wybuchną, zawsze towarzyszy im zdziwienie, że to już, że to naprawdę się dzieje. 
Mój świat zawsze będzie się kręcił wokół mnie a ja wokół niego. Tylko ten świat jest w systemie naczyń połączonych innych światów, które tworzę jeszcze inne wszechświaty. A one wokół mojego już niekoniecznie będą się kręcić. Chyba nawet lepiej, że tego nie robią. Znów odkrywam, jak dużo luzu daje zejście z poziomu ego.
Mam dość ciężkich atmosfer i wysokich ciśnień, negatywnych przekazów. Nadmiaru informacji, ostrych kantów rzeczy_wistości, zewnętrznego świata, tak nie przystającego do tego, co wewnątrz. 
Chciałabym się skulić w swoim wnętrzu. Pense moult, parle peu, écris rien.
Chciałabym raz jeszcze przeczytać te kilkadziesiąt książek, które czytałam 10-15 lat temu.
Myślę, że teraz zrozumiałabym je naprawdę. 

6 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *